czwartek, 27 marca 2014

Chapter eleven.

MUZYKA

*Regular P.O.V*

Dni mijały, a Diana czuła się coraz lepiej. Można by rzec, że powoli się oswajała, jednak jeszcze nie do końca to do niej docierało. Jej głowa była przepełniona setkami myśli, co tylko utrudniało sytuację.
Coraz częściej przyłapywała się na myśleniu "co by było gdyby", ale zaraz odrzucała to od siebie. Bo... przecież podjęła odpowiednią decyzję, prawda? Ona była przeznaczona Harry'emu, a on jej. I tak prędzej, czy później, doszło by do tego.
Uczucie między Harry'm, a Dianą rosło z dnia na dzień. Ta dwójka zbliżała się do siebie coraz bardziej, co nie umknęło uwadze menadżera. Jednak, jak na razie zostawiał to bez komentarza. Bo w końcu, to nie jego sprawa. Póki co.

Drugi tydzień grudnia i wraz z nim, biały puch pokrył ulice Londynu. Śnieg prószył z nieba, co w połączeniu ze złocistymi promieniami słońca wyglądało jak tysiące diamencików. Mróz malował na szybach przeróżne, piękne wzory, tworząc labirynty, a kubek gorącej czekolady i ciepłe kapcie wydawały się być najlepszym pomysłem. Jednak, nie wszyscy mogli pozwolić sobie na takie luksusy. A już na pewno nie Diana.
Kilka dni wcześniej, miało miejsce coś na prawdę dziwnego, co zmartwiło Harry'ego, jak i całą resztę.

✖ 

Po powrocie z pracy, Diana marzyła jedynie o gorącej kąpieli i kilku godzinach snu, ale niestety, los znów spłatał jej figle.
Kiedy weszła do kuchni z zamiarem zjedzenia szybkiej kolacji, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Jej uwagę od razu przykuły poprzewracane krzesła, a raczej ich szczątki oraz stojący do góry nogami stół.
-Co do cholery? - spytała samą siebie, mrugając kilkakrotnie. Wypuściła głośno powietrze z ust, skanując resztę pomieszczenie. Szkło było po całej podłodze, szafki były pootwierane, a ich zawartość również znajdowała się na posadzce. Jednymi słowy - mieszkanie było zdemolowane.
Dziewczyna przeczesała nerwowo włosy i wypuściła głośno powietrze z ust. Nie mogła uwierzyć, że to wszystko się wydarzyło. Ona chciała tylko iść spać! Czy to tak wiele? 
-Austin?! - krzyknęła Diana, przypominając sobie, że przecież nie mieszka tam sama. Ale nie uzyskała odpowiedzi. -Austin?! - zawołała znowu, czując, jak jej struny głosowe powoli się nadwyrężają. Cisza. 
Wzdychając, ruszyła do korytarza, sprawdzając po kolei każdy pokój. I w każdym znalazła to samo, co w kuchni - jedną wielką masakrę. I kiedy gotowa była, by wyjąć komórkę i zadzwonić po swojego przyjaciela, do jej nozdrzy wdarł się na prawdę nieprzyjemny zapach. Co więcej - jego źródło znajdowało się w pokoju, przed którym stała Diana. 
Chowając telefon do kieszeni płaszcza, drżącą ręką jeszcze raz przeczesała swoje włosy. W głowie miała mętlik i rozważała za i przeciw wejścia do pomieszczenia. Nie wiedziała, co może znaleźć w środku i czego się spodziewać. Do tego, przed oczami cały czas miała krwiste ślepia oraz pobłyskujące kły. 
Zbierając się na odwagę, szybkim ruchem złapała za klamkę i powoli pchnęła drzwi. A to, co zobaczyła, przerosło jej najśmielsze oczekiwania. 
Z trudem zdusiła krzyk, przykładając do ust swoją dłoń. Nie mogła dokładnie określić, co to było. Ogromny ogon latał w tę i z powrotem, a wielkie cielsko pokryte było sierścią. Wilkołak? Niedźwiedź? Nie miała pojęcia. 
Czując, jak stęchły odór przybiera na sile, Diana złapała za swój szalik, przykładając go do nosa. Jej serce biło, jak oszalałe. Nie wiedziała co ma zrobić, jednak instynkt podpowiadał jej, że najlepszym rozwiązaniem będzie zadzwonić do Harry'ego. Wycofała się więc powoli, starając się nie hałasować i od razu skierowała się do wyjścia z domu. 
I kiedy tylko znalazła się na oblodzonym chodniku, między palce złapała swoją komórkę, jak najszybciej wykręcając numer zielonookiego, który odebrał po pierwszym sygnale.
-Harry?! - pisnęła, czując skurcz w żołądku. 
-Co się stało? - zapytał z napięciem w głosie. 
-Harry, w moim domu... tutaj jest coś... przyjedź, proszę. - dukała i nie musiała powtarzać dwa razy. Chłopak szybko się rozłączył, nie pytając o nic więcej. 


*

Zaledwie po 10 minutach, przed jej domem z głośnym piskiem zatrzymał się czarny Range Rover. Harry wyskoczył z niego szybko, przeczesując dłonią swoje sterczące na wszystkie strony loki i podszedł do dziewczyny, przytulając ją do siebie. Diana objęła go swoimi małymi dłońmi, wtulając twarz w czarny płaszcz. 
-Nic ci nie jest? - zapytał chłopak, odsuwając ją do siebie na kilka centymetrów i mierząc uważnym spojrzeniem. Pokręciła głową, trzęsąc się z zimna. -Idź do samochodu. - rozkazał, puszczając ją. 
-Ale... - zaczęła, jednak zamknęła usta, widząc ostre spojrzenie swojego chłopaka. -Dobrze. - jęknęła, po czym nie czekając na nic, złapała w dłonie obydwa policzki Harry'ego, wpijając się w jego gorące, malinowe usta. -Uważaj na siebie. - szepnęła, a kiedy ten uśmiechnął się lekko, wsiadła do samochodu. 

Harry wszedł do środka, oglądając się na wszystkie strony. Jednak długo nie musiał szukać. Wystarczył jeden wdech, a on już wiedział, kto, a raczej co znajduje się w mieszkaniu. Dlatego, bez jakichkolwiek oznak strachu, pchnął nogą drzwi od pokoju, w którym znajdował się wilkołak. 
-Proszę, proszę. - zaczął, uśmiechając się złośliwie. -To był jakiś podstęp? - zapytał, a kiedy stwór odwrócił się w jego stronę, kontynuował. -Nie wiem, o co ci chodziło, ale jeżeli myślałeś, że twój plan się powiedzie, byłeś w błędzie. - powiedział, wzruszając ramionami z udawaną skruchą. I wtedy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wilkołak zamienił się w człowieka. -Tak, jak myślałem. To ty. - mruknął Harry sam do siebie, kiedy jego przypuszczenia się potwierdziły.
-To ja, jednak zbyt pochopnie mnie osądziłeś. - odezwał się ten drugi. Lokowaty uniósł w górę swoje brwi. -Nie jestem tu po to, by zrobić Dianie krzywdę, a wręcz na odwrót. - oznajmił, a w jego zielonych oczach można było zobaczyć szczerość. 
-Jasne. - prychnął Styles, wkładając dłonie w kieszenie płaszcza. -Zabieram ją do siebie. Nie zostanie tutaj ani chwili dłużej. A ty, masz się do niej nie zbliżać, jasne? Bo wtedy inaczej pogadamy. - Harry wysyczał, kierując się do wyjścia. Używając swojego wrodzonego daru, w sekundę znalazł się w pokoju Diany, pakując do jej torby najpotrzebniejsze rzeczy. 

W tym samym czasie, Diana siedziała, jak na szpilkach. Tępo wpatrywała się w drzwi prowadzące do jej domu, modląc się, by Harry'em nic się nie stało. Postanowiła, że jeżeli nie wyjdzie do 10 sekund, sama po niego pójdzie.
Kiedy minęła prawie minuta, nie wytrzymała i chwyciła za klamkę, gotowa by wysiąść, jednak wtedy, drewniana powłoka się otworzyła, a zza niej wyłonił się ten perfekcyjny mężczyzna. Odetchnęła z ulgą, a kiedy dostrzegła torbę w jego ręce, zmarszczyła brwi. 
Harry wrzucił "bagaż" na tylne siedzenie samochodu i szybko go obszedł, zasiadając na miejscu kierowcy.
-Co zabrałeś? - spytała, patrząc na niego uważnie.
-Twoje ubrania i inne rzeczy. - odparł, odpalając pojazd. Dziewczyna zdziwiła się jeszcze bardziej.
-Po co? - zapytała znowu. Lokowaty spojrzał na nią, a kiedy dostrzegła czerwony kolor oczu, już wiedziała, że jest zdenerwowany. 
-Nie ma nawet kurwa mowy, żebyś tam dalej mieszkała. - wręcz warknął, czując, jak jego cierpliwość powoli się kończy. I sam nie wiedział, dlaczego aż tak bardzo się zdenerwował. Przecież najważniejsze było to, że Diana jest już z nim. Cała i zdrowa. 
-To gdzie w taki razie? - podniosła głos, wyrzucając ręce w powietrze. 
-U mnie. Ze mną. - odparł krótko, zaciskając szczękę. Diana otwarła szeroko swoje oczy, po czym zagryzła wnętrze policzka, hamując potok słów.


✖ 

I takim oto sposobem, Diana znalazła się w domu chłopaków. Musiała przyznać, że na początku nie odpowiadało jej to wcale, ale po kilkunastu kłótniach z całym zespołem, wymienianiu powodów, dla których musi z nimi zostać i upartych spojrzeniach przyjaciółki, odpuściła. 
-Diana?! - usłyszała zachrypnięty głos Harry'ego, dlatego odsunęła się od okna, odwracając w stronę drzwi. -Tutaj jesteś. - mocno poburzone włosy, malinowe usta, cudowny odcień tęczówek, zarysowane kości policzkowe - to właśnie on. Ideał. 
-Tęskniłam. - szepnęła dziewczyna, po czym podeszła do chłopaka, wtulając się w jego ciało. Ze względu na to, iż miała dzień wolny, nie widziała go od rana. 
-Ja też. - odparł, cmokając ją w czubek głowy. Uśmiechnęła się, kiedy poczuła, jak Harry bierze ją na ręce i układa na wygodnym łóżku. -Jak się dzisiaj czujesz? - zapytał, przyciągając ją do siebie i wtulając głowę w zagłębieniu jej szyi. 
-Dobrze... a ty? - szepnęła, odwracając się twarzą do niego. Harry odgarnął zagubiony kosmyk jej włosów, po czym złożył na jej rozgrzanych ustach czuły pocałunek. 
-Wykończony. - przyznał, czego nie robi często. Pogłaskała jego pokryty lekkimi, kującymi włoskami policzek. 
-Głodny? - spytała cichutko, widząc, jak chłopak znacznie się rozluźnia. Skinął głową, podnosząc powieki. -Zrobię nam coś do jedzenia. - oznajmiła, po czym podniosła się z wygodnego materaca, wcześniej całując swojego mężczyznę. 

~*~

Harry oparł się o framugę drzwi, z uśmiechem obserwując, jak Diana kręci biodrami w rytm jednej z ich piosenek. Tańczyła wesoło, nucąc pod nosem, jakby wydarzenia sprzed kilku dni wcale nie miały miejsca. Uwielbiał widzieć ją taką - wesołą, uśmiechniętą. Była w swoim świecie. I kiedy gotowy był, by podejść do niej i przytulić ją do siebie, w korytarzu zabrzmiał dzwonek. Niechętnie oderwał wzrok od dziewczyny i powędrował w stronę drzwi. 
Kiedy był kilka centymetrów od nich, do jego nozdrzy wdarł się ten cuchnący, dobrze mu znany zapach. Zacisnął mocno swoje pięści, przyciągając drewnianą powłokę w swoją stronę.
-Mówiłem ci, kurwa, że masz trzymać się od niej z daleka. 

-----------------------------------------------------

Czeeeeść!
Jak widzicie, wróciłam! 
Ktoś się cieszy? ;3

Szczerze? Napisałam ten rozdział dzisiaj.
Taki nagły przypływ weny.
Ale powiem wam, że przerwa dobrze mi zrobiła.
Nie było mnie... prawie 4 tygodnie O.o

Myślę, że wiecie, iż kursywa to wspomnienia :)

Cóż... 
Mam nadzieję, że nie będziecie chcieli mnie zabić.
I teraz mam pytanie :

Jak myślicie, kto jest wilkołakiem?

Odpowiadajcie na nie proszę w komentarzach.
Jestem ciekawa, czy zgadniecie :D 

A teraz, sprawa z innej beczki.

Zapraszam na całkiem nowe opowiadanie.

Jest już fabuła oraz obsada, a premiera 1 kwietnia. :)
W rolach głównych : Selena i Zayn. 
Wejdziecie, a nuż wam się spodoba. ;3
Liczę, że wyrazicie swoją opinię.
↓ 

Czekam na szczere komentarze, aniołki. 

I prawie bym zapomniała!
Cholernie, cholernie dziękuję za prawie 12 tysięcy wejść! 
Jesteście niesamowite! ♥

I jak widzicie, zmieniłam nazwę bloga
+
w fabule jest takie jsbfoasudjbloasudbjalsod zdjęcie, wykonane przez cudowną Angelikę. ♥
Możecie zaglądnąć i podziwiać, awwwwww.

PS. Jak się podoba nowy szablon? ;]

PS.2. Zmieniłam user na tt, ale w razie jakichkolwiek pytań, kontakt ze mną jest w zakładce. x

Do następnego, ilysm! 
@awmyhazz







Obserwatorzy